Pamiętam, jak w ósmej klasie ekonomii zapoznałem się z pojęciami potrzeb, pragnień i pożądań. Wszystko było wtedy takie proste – podstawowe potrzeby, takie jak jedzenie, woda i schronienie, następnie pragnienia, które wzbogacają życie, a na końcu pragnienia, które dodają odrobinę luksusu. Ta fundamentalna triada została jeszcze bardziej zniuansowana podczas studiów MBA, a koncepcja ta została zgrabnie odwzorowana w piramidzie Maslowa, jedynej koncepcji zachowań organizacyjnych, która naprawdę utkwiła mi w pamięci.

Dziś ktoś, kogo głęboko podziwiam, przypomniał mi tę lekcję z ósmej klasy: “Masz już to, czego potrzebujesz. Po co ryzykować, by gonić za tym, czego pan tylko chce?” To oszałamiające przypomnienie, prawda? Pośród ciągłej pogoni za “lepszym”, łatwo jest przeoczyć obfitość, którą już zapewniliśmy.

Oczywiście posiadanie pragnień jest kluczowe dla rozwoju i poprawy. Ale mądrość polega na rozpoznaniu różnicy między ulotną potrzebą a marzeniem na całe życie. Czuję ulgę i wdzięczność za to, że mój kompas prowadzi mnie przez perły mądrości dotyczące różnych rzeczy, takich jak dążenie wyżej, wolniej, … a w dzisiejszym przypadku – rozróżnianie pokus od mojej prawdziwej północy – Prosta lekcja o potrzebach, pragnieniach i pragnieniach!

A więc. Zapożyczając z serialu telewizyjnego Lucyfer: “Czego naprawdę pragniesz?”. W moim przypadku jest to mieszanka cukru, przypraw i wszystkiego, co przyjemne, z wystarczającą ilością dramatyzmu, aby utrzymać wszystko przy życiu! Proszę pomyśleć o tym koktajlu, którym się dziś delektowałem: harmonijne połączenie wódki i ginu, wyłaniające się ze spektaklu dymu z suchego lodu i wzbogacone pikantną słodyczą tamaryndowca i granatu.

co wypełnia pański kieliszek?!